Warto przeczytać tę najnowszą książkę Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza p. t. „Resortowe dzieci – Media”. Można się bowiem z niej dowiedzieć, kto od 23 lat kształtuje świadomość naszego społeczeństwa, a więc kto dzierży w swych rękach odziedziczoną po PRL Władzę Czwartą (Opiniotwórczą).
Warto oczywiście o tym wiedzieć, choć z mojego punktu widzenia prawda ta wciąż jeszcze jest NIEPEŁNA. W tym samym sensie jest ona niepełna (ocenzurowana ?) co ujawnienie faktu, że towarzysze Aleksander Kwaśniewski i Wojciech Jaruzelski współpracowali z SB jako TW „Alek” i TW „Wolski” – w żaden sposób nie zmienia w ludzi uczciwych NIE-współpracujących z SB członków aparatu władzy totalitarnego państwa (PRL). TO PRZECIEŻ SB ZOSTAŁA PRZEZ TEN APARAT POWOŁANA DOŻYCIA... I TO ONA FUNKCJONARIUSZOM TEGOŻ APARATU SŁUŻYŁA – A NIE NA ODWRÓT !!!
Analogicznie rzecz się miała w „fabryce kłamstwa”, czyli w reżimowych i przez ówczesny reżim koncesjonowanych mediach PRL. Wszak zatrudnieni w tej „fabryce kłamstwa” dziennikarze (niezależnie od tego czy z SB współpracowali czy też nie) współuczestniczyli w zniewalaniu polskiego narodu przy pomocy kłamstwa cenzorskiego, czyli – inaczej mówiąc – Prawdy Selektywnej.
Utrzymywanie społeczeństwa w niewiedzy o tym, czym jest cenzura i jak kształtuje ona ludzką świadomość – sprawia, że do pracy w peerelowskiej fabryce kłamstwa trafiali a dziś też jeszcze do postkomunistycznych mediów trafiają dziennikarze uczciwi, acz nie zdający sobie sprawy, w jakiej to maszynerii stają się trybikami. W przestrzeni publicznej brak jest po dziś dzień – z wyjątkiem sformułowanej w mojej książce „Matrix czy Prawda Selektywna” – DEFINICJI tego zjawiska.
Posłużę się tu analogią: w fabryce samochodów bezpośrednimi wytwórcami składanych w całość – z takich a nie innych elementów – pojazdów, nie są kontrolerzy wydziału kontroli jakości, lecz zatrudnieni w niej robotnicy. Podobnie było zatem w „fabryce kłamstwa cenzorskiego” (peerelowskich mediach), współtworzącej ośrodek Władzy Czwartej. Bezpośrednimi wytwórcami tego kłamstwa – składającego się z odpowiednio wyselekcjonowanych i w całość złożonych prawd cząstkowych – byli przede wszystkim zatrudnieni w tych mediach dziennikarze i redaktorzy, nie zaś kontrolerzy z „działu kontroli jakości”, czyli radcy Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk w Warszawie. Pełnili oni oczywiście bardzo ważną rolę w procesie produkcji kłamstwa cenzorskiego lecz nie rolę główną i podstawową. Zajmowali się jedynie wyszukiwaniem i usuwaniem z tekstów dostarczanych przez redakcje „usterek produkcyjnych” w postaci tzw. przeoczeń cenzorskich. W sposób całkowicie jednoznaczny i niepodważalny dowodzi tego zbiór dokumentów Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk – opracowany przeze mnie podczas 18. miesięcznego zatrudnienia w krakowskiej delegaturze tego urzędu. Udało mi się opublikować go w książce „Czarna Księga Cenzury PRL” w 1977 roku. Z tego też zresztą powodu książka ta objęta została trwającym już 25 lat zakazem Cenzury w III RP.
Mocodawcą oraz pracodawcą dla funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa (UB) czy Służby Bezpieczeństwa (SB) i pośrednio dla zwerbowanych przez te służby tajnych współpracowników (TW) był w PRL reżim komunistyczny. Podobnie było w PRL z ośrodkiem Czwartej Władzy.
Pracowali w nim przecież z wolnej i nieprzymuszonej woli dziennikarze oraz redaktorzy,dla których pracodawcą/koncesjodawcą był tenże sam komunistyczny reżim. To, że niektórzy z zatrudnionych w strukturach peerelowskiego systemu władzy funkcjonariusze (aparatczycy i dziennikarze) podejmowali współpracę z podległymi temu systemowi tajnymi służbami, czyniło tylko ten ich współudział w zniewalaniu polskiego narodu nieco bardziej złożonym. Komunistyczni aparatczycy i dziennikarze nie podejmujący w tamtych czasach tajnej współpracy nie stawali się przez to ludźmi uczciwymi i patriotami.
Aby nie wyszło tak, że opętała mnie jakaś idée fixe podaję link do „Biuletynu IPN” z grudnia 2007 roku:
http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0015/51621/1-10901.pdf
Tomasz Strzyżewski
Komentarze