T. Strzyżewski T. Strzyżewski
67
BLOG

PO WYBORACH

T. Strzyżewski T. Strzyżewski Polityka Obserwuj notkę 1

Oto garść moich refleksji powyborczych:
Będąc zwolennikiem Prawa i Sprawiedliwości oraz kandydata na prezydenta RP Jarosława Kaczyńskiego przeżyłem niemały zawód, spotęgowany jeszcze nocnym zwrotem przy podawaniu kolejnych wyników... Jednak uczucie zawodu opuściło mnie szybciej niż oczekiwałem, dzięki jak sądzę wcześniej już ugruntowanemu poglądowi na rolę oraz znaczenie władzy czwartej. Wybory przebiegały w warunkach takich właśnie, jakie są – w warunkach... „demokracji realnej”.
Współczesna demokracja ma to bowiem do siebie, że jest w istocie MEDIOKRACJĄ. W systemie takiej „demokracji” rolę realnegoDEMOSA pełnią właściciele, albo raczej – dysponenci nadajników medialnych i zatrudnieni przez nich dziennikarze. Demos służy mediokratom wyłącznie za instrument sprawowania realnej władzy, napełniając równocześnie świadomość odbiorców masowego przekazu przeświadczeniem, iż podejmują własne i niezależne decyzje wyborcze. Manipulacja w końcu na tym również polega, że człowiek manipulowany – nie wie, iż jest manipulowany. Ponieważ ludzie pełniący rolę rzeczywistego suwerena stanowią zaledwie ułamek promila całego elektoratu, demokracja taka w sposób oczywisty musi być fikcją. W obrębie Czwartej Władzy mamy w dzisiejszej Polsce do czynienia z „frakcją” postkomunistyczną, nadal jeszcze (po 21 latach od upadku systemu komunistycznego) potężniejszą od wszystkich pozostałych. Jej „Matrix” wciąż jeszcze jest „Matrixem” największym (choć w zwolna malejącym stopniu) co do zasięgu jego opiniotwórczego oddziaływania. Jeśli się nawet czasem uda – dzięki jakiemuś zaskakującemu splotowi okoliczności czy też pod wpływem traumatycznego zdarzenia – niepostkomunistycznemu środowisku czy partii zdobyć władzę formalną (państwową) to skutecznie sprawować ją może jedynie pod warunkiem, że sprzyjać jej będzie dominująca część mediów.
Szkoda zatem, że PiS-owi i wszystkim jego zwolennikom nie udało stworzyć jakiejś przeciwwagi, równoważącej przynajmniej zasięg opiniotwórczego oddziaływania mediów postkomunistycznych. W 2006 roku trwały negocjacje w sprawie przejęcia TV Puls przez Murdocha. Szkoda więc, że zakończyły się niepowodzeniem. Była teraz szansa na zwycięstwo. Była – i to ogromna, choć w przypadku wygranej i tak byłoby ono zwycięstwem symbolicznym, nawet jeśli przez pewien czas z pewnością by nas cieszyło. Tryby opiniotwórczej obróbki zmieniają i formują świadomość odbiorców powoli. Po pewnym więc czasie i tak powtórzyłoby się to, czego świadkami byliśmy w czasie poprzedniej kadencji, kiedy formalną władzę sprawował PiS.

Nietrudno sobie wyobrazić jaki mógłby być rezultat tych wyborów, gdyby w obrębie władzy opiniotwórczej istniała względna równowaga pomiędzy głównymi orientacjami politycznymi, jeśli przy aż tak dużej asymetrii znienawidzony przez postpeerelowskie elity kandydat otrzymał blisko połowę poparcia polskiego Demosa.
Wciąż jest jeszcze spora szansa na wygranie przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Zobaczymy... Przy braku jednak poparcia ze strony większej części nadajników medialnych (głównie tych elektronicznych) nie ma raczej sensu cieszyć się z jakiegokolwiek formalnego zwycięstwa.

 

 

W 1977 roku zdemaskowałem cenzorską działalność GUKPPiW. W 2005 r.otrzymałem z IPN status pokrzywdzonego. W 2006 r. odznaczony przez Prez.RP Lecha Kaczyńskiego krzyżem ofic.orderu Odrodzenia Polski. W tym roku - reedycja "Czarnej Księgi Cenzury PRL"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka